Strona główna Przeczytaj Karolina Figuła

Wyjechałam do Austrii we wrześniu 2012 roku. Nie wiedziałam jeszcze, gdzie będę mieszkać i pracować. Pojechałam na rozmowę kwalifikacyjną. Firma, w której dotąd pracowałam w Polsce zmieniła właściciela, a ja postanowiłam szukać nowej pracy. Szukałam pracy w Polsce, ale moim marzeniem było pracować w Austrii. Pomyślałam wtedy: „To chyba ten czas!” i świadomie zaczęłam szukać pracy akurat tu.

Wyjazd w góry

Od kilku lat zajmuję się turystyką. Największe doświadczenie mam w pracy w biurze podróży. Nie jestem Austriaczką i wiedziałam, że szukając pracy w Austrii będę musiała wykazać się czymś więcej niż inni kandydaci. Dlatego na początku postanowiłam szukać pracy w hotelu. Od tego mogłam spokojnie zacząć. Dlaczego akurat Austria? Austria jest w moim życiu od zawsze. Mam ogromny sentyment do tego kraju, chciałam podszkolić język, no i te wspaniałe góry, dlatego szukałam pracy w Alpach, a nie na nizinach. Góry to dla mnie miejsce, gdzie czuję się najlepiej. Mój umysł i ciało są wolne. Dla mnie to coś pierwotnego, ciężko z czymkolwiek to porównać. Bycie w górach wyzwala we mnie same pozytywne emocje, to czysta radość. Jest to dla mnie coś nieskazitelnego, coś co jest ponad cywilizacją, coś niezmiennego. Uwielbiam Tatry, Beskid Śląski i Wyspowy. Przykre jest to, że Polacy tak naprawdę nie znają Polski, wspaniałej przyrody swojego kraju, a wyruszają gdzieś dalej.

Szukałam pracy w konkretnym regionie blisko gór. Najpierw pracowałam w hotelu w Dolinie Gastein. Hotel był tylko etapem przejściowym. Powiedziałam sobie, że jak podszkolę język i nabiorę doświadczenia to będę próbować gdzieś dalej. Pojawiła się oferta, przyjechałam na rozmowę i dostałam pracę. Teraz pracuję w biurze podróży w miejscowości Kitzbühel. Firma, w której pracuję to duża korporacja i pracują tu głównie Austriacy, ale są też Włosi, Holendrzy, Anglicy. Gdy przyjechałam do Austrii zaskoczyła mnie ilość obcokrajowców: Węgrów, Serbów. Byli na każdym kroku, pracowali w każdym sektorze.

Piękne początki

Po przyjeździe pierwsze dwa tygodnie były dla mnie bardzo trudne. Wszystko było nowe: nowi ludzie, nowe środowisko. Nie wiesz do kogo się zwrócić, kto może ci pomóc. Odczułam brak jakiejkolwiek wiedzy Austriaków o Polakach. Austriacy mają takie podejście: „Ale wy tam biednie macie u siebie, nie?”, a obcokrajowcy powinni być im być wdzięczni za to, że mają pracę tutaj. Pomimo tego uważam, że ludzie są wszędzie tacy sami. Wszędzie możesz spotkać życzliwych i niemiłych, bez względu na to w jakim kraju aktualnie przebywasz. W Austrii jest miszmasz kulturowy. Co powoduje, że Austriacy nie będą pracować fizycznie, sprzątać, bo od tego są obcokrajowcy. Ja pracuję w biurze z osobami, które, zdarza się, że nie mają nawet matury. I bardzo narzekają na swoją pracę. Ale mają tak dobre warunki pracy, że na narzekaniu się kończy i nie rozglądają się za nową posadą. Nie mają takich ambicji, by w pracy były jakieś wyzwania.

Kitzbühel uznawane jest za jeden z najpiękniejszych rejonów w Austrii. Co lubię w tej dolinie, to tę przestrzeń. Jest niesamowicie. Nie wiedziałam wiele o tej miejscowości przed przyjazdem, a należy ona do najbardziej snobistycznych, gdzie przyjeżdża cała austriacka śmietanka. Politycy i celebryci mają tutaj swoje domki. Dlaczego tutaj przyjeżdżają ci ludzie, tego nie wiem. Nawet miejscowi nie potrafią odpowiedzieć na pytanie dlaczego ta miejscowość jest tak popularna. Kitzbühel liczy zaledwie 8 tysięcy mieszkańców, a na głównym deptaku znajdują się sklepy: Louis Vuitton, czy jubiler z kryształkami Swarovskiego. Na ulicach widać luksusowe marki samochodów (Porsche, Bentley). Ale prawdą jest, że to niezwykle urokliwe miejsce, bardzo zadbane, dopracowane w szczegółach. Austriacy żyją z turystyki. Alpy to ich główne źródło dochodów, dlatego dokładają wszelkich starań, żeby to wyglądało dobrze. Przecież nikt nie chce przyjeżdżać do brudnego miasteczka. W każdej górskiej miejscowości w Austrii jest podobnie.

czytaj dalej...