Strona główna Przeczytaj Wojciech Augusiak
Wojciech Augusiak w latach 30. XX w.
Wojciech Augusiak w latach 30. XX w.

Wojciech Augusiak – szermierz wiary i polskości na ugorze uchodźczym

Mój dziadek Wojciech Augusiak wrócił z emigracji do Polski jesienią 1948 roku. Po czym umarł nieco ponad rok później. Podobno ze zgryzoty, że do takiej Polski rodzinę przywiózł.

Wojciech Augusiak marzył o Polsce przez całe życie. Skąd u niego była ciągle ta Polska, skoro urodził się pod koniec XIX wieku jako poddany pruskiego cesarza? W folwarku Sandhofen, Kreis Samter, Provinz Posen. Jako syn landarbeitera, jak zapisano w akcie urodzenia. Skoro w I wojnie światowej Wojciech walczył za Kaisera jako żołnierz w Königlich-Preußisches Leib-Grenadier-Regiment, a prawie całe dorosłe życie mieszkał w Stadt Hamburg, gdzie pracował jako robotnik w Hamburger Gaswerke?

A może właśnie dlatego?

Czy jego marzenie o Polsce było marzeniem emigranta, który w 1912 roku wyjechał za pracą z rodzinnej wsi pod Szamotułami do Hamburga i 36 lat spędził na obczyźnie? Czy też marzeniem Wielkopolanina, przedstawiciela patriotycznie wychowanego pokolenia, które w początkach XX wieku wzięło czynny udział w strajkach szkolnych przeciwko pruskiej polityce germanizacyjnej? Co bardziej ukształtowało jego patriotyzm? Zapewne nigdy nie poznamy odpowiedzi na te pytania, ale jedno jest pewne – według relacji wszystkich jego dzieci, urodzonych na emigracji w Niemczech, mój dziadek Wojciech Augusiak zawsze czuł się Polakiem i bardzo chciał wrócić do Polski.

Kiedy 23-letni Wojciech wyjechał za pracą do hamburskiego portu, który od końca XIX wieku przyciągał tysiące niewykwalifikowanych robotników ze Śląska i Wielkopolski, oczywiście osiedlił się w Wilhelmsburgu. Oczywiście, gdyż Wilhemsburg był największym skupiskiem Polaków w Hamburgu. Dzielnicę zamieszkiwało kilkanaście tysięcy polskich emigrantów, którzy mówili po polsku, zakupy robili w polskich sklepach, a w niedzielę i święta chodzili do katolickiego kościoła pw. św. Bonifacego, w którym odprawiane były msze po polsku. W Wilhelmsburgu mieszkał też starszy brat Wojciecha, Lorentz, który na emigrację wyruszył kilka lat wcześniej.

O liczebności i znaczeniu polskiego środowiska robotniczego w Wilhelmsburgu świadczyć może wydawany przed I wojną światową Dziennik Robotniczy, organ Polskiej Partii Socjalistycznej. Wychodząca w Katowicach codzienna gazeta musiała regularnie docierać do Hamburga i okolic, skoro większość reklam zamieszczały w niej wilhelmburskie firmy i sklepy. Anonse w stylu: «Skład cygar i tytoniu», «Ubrania dla przyjęcia do Komunii św.», «Obuwie dla robotników w wielkim wyborze», czy «Artykuły odzieży według najrozmaitszego życzenia», wskazują zarówno na liczebność, jak i na całkiem wysoki status materialny polskich robotników w Hamburgu-Wilhelmsburgu.

Wkrótce po przybyciu Wojciecha do Hamburga wybuchła I wojna światowa. Sprawna pruska machina wojskowa szybko przekształciła rzesze robotników w wielomilionową armię, nie zważając na ich narodowość. Do niemieckich oddziałów trafiło blisko 800 tysięcy Polaków, w tym również mój dziadek i jego brat Lorentz. Wojciech został zmobilizowany już w pierwszym roku Wielkiej Wojny i jako żołnierz 1. Pułku Piechoty brał udział w krwawych walkach niemiecko-rosyjskich na Mazurach i Suwalszczyźnie. 3 grudnia 1914 roku grenadier Wojciech Augusiak został ranny w bitwie, która w polskiej historiografii znana jest jako „Bitwa w Augustowskich Lasach”.

Okres leczenia i rekonwalescencji Wojciech spędził w Wilhemsburu, gdzie w styczniu 1916 roku poślubił Ludwikę Smolińską, córkę polskich emigrantów spod Ostrowa Wielkopolskiego. Na ślubie moich dziadków nie było niestety Lorenza, brata Wojciecha, który kilka miesięcy wcześniej zginął w Ruskiej Woli pod Lublinem, w jednym z setek krwawych epizodów I wojny światowej. Zaraz po ślubie Wojciech wrócił do służby w niemieckiej armii, w której do 1918 roku walczył między innymi w Rumunii, Mołdawii i Bukowinie. Pamiątką po wojennych kampaniach jest Krzyż Honoru, który mój dziadek otrzymał w latach 30., jak wszyscy niemieccy weterani I wojny światowej.

czytaj dalej...

galeria